Jestem rocznik 2000, moją wychowawczynią była pani Danuta Rakowska. Już wtedy trenowałam koszykówkę, a moim trenerem była pani Iwona Sobczak-Sikora. Nie skończyłam Gimnazjum nr 3 w Kołobrzegu, bo w 3 klasie wyjechałam do Szczecina do ZS nr 4, to był sezon 2015/2016.
Tam po bardzo dobrym sezonie z drużyną dostałyśmy się do Finału Mistrzostw Polski w Gnieźnie i zajęliśmy 5 miejsce, co ze względu na wysoki poziom turnieju było dla nas satysfakcjonujące. Z racji tego, że grałam wtedy bardzo dobrze, zostałam zauważona przez trenera Reprezentacji Narodowej do lat 16 i wtedy moja kariera tak naprawdę zaczęła się rozwijać. Zostałam wtedy również zauważona przez trenera Szkoły Mistrzostwa Sportowego - najlepszej szkoły koszykarskiej dla dziewcząt w Polsce.
Lata w Łomiankach były bardzo owocne, w sezonie 2016/2017 nasza drużyna wygrała Pierwszą Ligę Kobiet. Po udanym sezonie dostałam kolejne powołanie do Kadry Narodowej tym razem do lat 18. Na Mistrzostwach Europy zdobyłyśmy trzecie miejsce, co było ogromnym sukcesem dla polskiej koszykówki, a ja zostałam wybrana do najlepszej piątki turnieju i wtedy zaczęłam być zauważana przez trenerów z zagranicy.
Drugi rok (w SMS w Łomiankach) również był dosyć owocny, z drużyną z Łomianek zdobyłyśmy brązowy medal pierwszej ligi, grałam już więcej wtedy i znowu po dobrym sezonie przyszedł czas na Kadrę Narodową do lat 18. W tym sezonie również zaczęłam dostawać propozycje od uczelni w Stanach Zjednoczonych. Od zawsze było to moim marzeniem ale wydawało się tak nierealne. Nie byłam w stanie uwierzyć, jak wiele koszykówka otworzyła mi drzwi i możliwości.
Ostatni rok w Łomiankach to głównie skupienie się na maturze, przeszłam parę drobnych kontuzji i podpisałam umowę z Loyola Marymount Lions w Los Angeles. Ktoś z boku mógłby uznać ze wszystko łatwo poszło, lecz właśnie odkąd skończyłam SMS Łomianki zaczęły się schody.
Po maturze dostałam kolejne powołanie na kadrę tym razem do lat 20. Tak naprawdę to był już 4 rok, od kiedy nie miałam wypoczynku, bo sezony 2015/2016-2018/2019 zaczynały się we wrześniu i trwały jakoś do maja a w czerwcu zaczynała się kadra i trwała do sierpnia wiec tego wypoczynku było naprawę mało.
I miało to duży wpływ na moje zdrowie. W lipcu 2019 roku na kadrze tuż przed wylotem na Mistrzostwa Europy i na uczelnię do Stanów zerwałam więzadło krzyżowe w prawym kolanie. Skutkowało to operacją i roczną rehabilitacją. To był cios, jednak nie przeszkodziło mi to w wylocie do Stanów. Uczelnia zajęła się mną w tym momencie, załatwiła operację i wszystko co najlepsze, żebym wróciła do pełni zdrowia.
Pierwszy rok na uczelni to głównie studia (Relacje międzynarodowe) i rehabilitacja. W drugim sezonie (2020/2021) wracałam do gry i wszystko szło super, rozegrałam jakieś 15 meczy aż wydarzyła się kolejna tragedia, w lutym przytrafiła mi się ta sama kontuzja tylko w drugim kolanie. Jestem właśnie po operacji i będę się kolejny rok rehabilitować.
Podsumowując, warto walczyć o swoje marzenia, nie jest łatwo, ale zdecydowanie warto. Nic nie przychodzi z łatwością, trzeba walczyć o swoje, do tego przychodzą jakieś poświęcenia i przeszkody ale jeśli naprawdę czegoś bardzo się chce i robi się wszystko, żeby to osiągnąć to w 100% warto.